Niewątpliwie trzeba śledzić trendy i media. To, co jest lansowane w telewizji czy internecie zawsze znajduje przełożenie na to, co dzieje się w małych, lokalnych społecznościach. I tak np. kiedy w telewizji pojawiły się programy typu "Taniec z gwiazdami" czy "You can dance" nasze zespoły taneczne przeszły oblężenie. Zobaczymy jakie plony zbierzmy po rodzinnych programach o śpiewaniu?:) Nie można tworzyć oferty w oderwaniu od rzeczywistości i to jest pierwsza rzecz, o której musimy pamiętać.
Po drugie musi być różnorodna. Nie powinniśmy się ograniczać tylko do zajęć plastycznych bądź tylko do zajęć tanecznych. Pamiętajmy o teatrze, filmie i muzyce. Szukajmy również zajęć niekonwencjonalnych i oryginalnych takich jak krawiectwo, robotyka, ceramika czy hafciarsto. Nie pomijajmy jednak faktu, że nasza oferta powinna odpowiadać na potrzeby lokalnej społeczności. Stąd tutaj pojawia się miejsce na moje kluczowe stwierdzenie z tytułu posta MIERZ SIŁY NA ZAMIARY. Nie ma co silić się na najbardziej wymyślne formy, kiedy społeczność w której mieszkamy w ogóle nie jest nimi zainteresowana. A dzieje się tak z różnych względów: wiek, płeć, status społeczny, wykształcenie, itp. Pamiętajmy zatem, że kierujemy nasze propozycje dla ludzi - ich potrzeby są najważniejsze, co nie oznacza, że całkowicie mamy zrezygnować z wprowadzania innowacji. Róbmy to, ale rozsądnie i powoli, prowadząc przy tym obserwacje i wyciągając wnioski:)
Dalej musimy pomyśleć o tym, ile uczestnicy zajęć są w stanie za nie zapłacić i ile my, jako organizatorzy jesteśmy w stanie dołożyć do funkcjonowania grupy/ sekcji, czyli przed nami pojawia się kryterium ceny. Grupy taneczne czy teatralne są zawsze dużo droższe w utrzymaniu niż koło szachowe, co jest myślę zupełnie oczywiste.
Następną kwestią, którą musimy przemyśleć to warunki lokalowe, ile i jakie mamy sale do dyspozycji.
Dalej czy mamy wsparcie techniczne zarówno w ludziach (akustyk, oświetleniowiec, scenograf, krawiec itp.) jak i w sprzęcie (światła, nagłośnienie, specjalistyczne narzędzia). Na koniec pamiętajmy, by nasza oferta była skierowana do różnych grup wiekowych od dzieci po seniorów.
Czy nasza ARA spełnia wszystkie te kryteria, których napisałam? Staramy się:) Nasz Amatorski Ruch Artystyczny jest bardzo rozbudowany. Mamy około 800 członków i ta liczba stale rośnie. Zespołów i sekcji przybywa. Robiąc dokładną analizę mogłabym podać wiele mocnych stron naszej oferty. Niestety czyhają nas także zagrożenia. Po pierwsze grup jest już na tyle dużo, że bywa, że stanowią dla siebie konkurencję. Po drugie dzieci nie rzadko wybierają 2 lub 3 propozycje, które później kolidują ze sobą, nie tyle zajęciami, co występami i wyjazdami - bardzo trudno jest nam to tak poukładać, by nic się na siebie nie nakładało, bo terminy zewnętrznych imprez są od nas niezależne. Po trzecie i chyba najważniejsze - pieniądze. Grupy się rozrastają i są coraz lepsze. Wygrywają na coraz bardziej prestiżowych konkursach i zawodach. Nam coraz trudniej jest do tego dokładać, dlatego bywa, że musimy zwiększyć składkę, co jest z kolei trudne do zaakceptowania przez rodziców. I tu pojawia się często zgrzyt.
Wróćmy zatem do motta przewodniego: MIERZ SIŁY NA ZAMIARY, ale też się nie poddawaj;) Twórz, wprowadzaj innowacje, otwórz się na ludzi i ich potrzeby. Innej recepty nie ma.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz